Środy są pełne akcji, pisałem o tym już wielokrotnie, bo nie jest to akcja znana z Jiawang gdzie z dzieciakami przebywałem cały dzień, rozmawiałem i jeszcze miałem czas na jakieś przemyślenia. Tutaj środą są pełne akcji w inny sposób. Akcja tutaj oznacza zajęcia, autentyczną próbę nauczenia czegoś. Nie zawsze takie próby kończą się sukcesem, ale przynajmniej próbuję.
Dzisiaj nawet tych prób nie było bo były sprawdziany. Sprawdzian o tyle inne, że ustne i trwające pełne 90 minut, a za każdym razem obawiałem się że nie zdążymy. Walka z czasem będzie nie lada wyzwaniem w tym tygodniu. Zwłaszcza gdy patrzę na ilość zadań które przyjdzie mi sprawdzić przed wyjazdem do Harbinu. Będzie ciężko się z tym wszystkim zmieścić do soboty, ale spróbuję i powinno być dobrze.
Studenci dostali zadania które lubię czyli musieli napisać coś o swoim marzeniu, ale jeszcze nie miałem nawet okazji by się temu przyjrzeć. Jeżeli tylko znajdę tam coś ciekawego, a znajdę na pewno bo to fascynujący młodzi ludzie to się z Wami podzielę. Dzisiaj, na szczęście, nie ściągali chamsko, ale sobie ładnie pomagali, gdy widziałem co się dzieje to uwagę zwracałem, ale wszystkiego nie zobaczę. Nie mam też pretensji, bo w końcu ten przedmiot nie jest dla Nich ultra ważny. Co prawda to że nie jest ważny nie znaczy że nie powinien być traktowany jako istotny, ale widać mentalność studentów udziela się mentalności wykładowców, albo wszystko zaczyna się jeszcze od dyrekcji . Dość powiedzieć że zdjęć z konkursu na przemowę dalej niema na stronie, która jest aktualizowana kilka razy na tydzień.
Kilkoro studentów zaskoczyło mnie dzisiaj ogromnie, kilkoro zaskoczyło mnie trochę, ale wszyscy zaskoczyli mnie na plus. Poradzili sobie z najprostszymi pytaniami i teraz wiem że przynajmniej zapytani o imię i samopoczucie sobie poradzą. Wiele więcej mi nie potrzeba. Owszem, nie pogniewałbym się gdyby się nauczyli jeszcze czegoś czego Ich uczyłem, ale w gruncie rzeczy nie oczekuję zbyt wiele. Grunt że uczą się czegokolwiek i jakieś tam postępy, w moich oczach, robią.