I mam problem. Bo jak mam przepuścić ludzi którzy na pytanie How are you? Odpowiadają Yes. No jak, ja się pytam jak? Nawet największe lesery potrafiły się czegoś nauczyć, opanować przynajmniej określenia miejsca, a niektórzy olali to zupełnie. Owszem, mam tylko trzech takich z całej setki jak na razie, ale to się jednak zdarzyło. Żeby Oni jeszcze chociaż byli na poprzednim teście, ale nie…nic z tego. No jak ja mam Im pomóc…nie ma opcji, nie przepuszczę, nie mogę.
Już i tak pójdę wszystkim na rękę i po prostu podam asystentkom moją punktację a niech już One się bawią w ocenianie. One wiedzą najlepiej jak to się tutaj procentowo układa, bo stosując moją skalę w której zaliczam od 70% musiałbym oblać więcej studentów niż wypada. Tutaj nawet poszedłbym Im na rękę i obniżył próg do 60%, ale i tak oblałoby więcej niż ta wyżej wspomniana trójka.
Odebrałem dziś bilety do i z Shenyang. W trakcie rezerwacji chybło mi się i powrotny mam z innego dworca, ale na szczęście Shenyang ma fajnie ustawioną sieć metra która łączy obie interesujące mnie stacje kolejowe. W ogóle to wygląda na to, że Shenyang ma stacje metra podobnie jak w Pekinie, prowadzące do wszystkich najważniejszych zabytków co bardzo, ale to bardzo ułatwia mi życie.
W gruncie rzeczy to na Shenyang się te moje podróże chyba skończą, przynajmniej jeżeli chodzi o pierwsze trzy tygodnie stycznia. Dostałem od Chrisa rozpiskę zajęć i okazuje się że będę nauczycielem w czasie trzy tygodniowych ferii. Do prowadzenia mam zajęcia z gier, gier komputerowych, historii, sportu i filmu. Nie ma tego dużo, bo wychodzi około jednej godziny dziennie, plus stałe zajęcia w weekend, ale cóż…zajęcia są codziennie i to jest największy problem bo nie mogę przez to nigdzie przez te trzy tygodnie wyjechać. Sam się jednak na to zgodziłem, więc narzekać nie będę. Zostaje mi w końcu jeszcze luty a i w samym Changchun mam jeszcze kilka rzeczy do zobaczenia, także z nudów nie umrę. Mam także jeszcze kilka pomysłów związanych z blogiem i może w końcu jeden uda mi się zrealizować.
Chiński kącik kulturowy
Zhusuan,珠算, to chińskie określenie umiejętności posługiwania się liczydłem. Urządzeniem o historii ponad tysiąc ośmiuset letniej. Ten chiński wynalazek uznawany jest za starożytny komputer.
To właśnie liczydła używano przed nadejściem ery kalkulatorów, przesuwano kulki w określony sposób. Wartość każdej kulki z górnego rzędu wynosi pięć, a z dolnego jeden.
Proste liczydło pozwala nie tylko na wykonywanie najprostszych działań takich jak dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie, a także na działania bardziej złożone takie jak pierwiastkowanie czy obliczanie funkcji wykładniczych.
Aż do lat 90-ych umiejętności obsługi liczydła była wymaganym przedmiotem w szkołach podstawowych, a w latach 60-ych obliczenia dokonane na nim pomogły w stworzeniu pierwszej chińskiej bomby atomowej.
Czwartego grudnia 2013 roku wpisano liczydło na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.