Mgła

P1030739 (Copy)

Mgła…o ile deszcz jest w Changchun innym żywiołem, o czym już zresztą pisałem, o tyle mgła nie ma tutaj w sobie za grosz tajemnicy. Nie może się w najmniejszym stopniu równać ani do tej z Silent Hill, ani do tej z Jiawang, która zakrywała całe miasto i sprawiała że na dwór lepiej było nie wychodzić lub nawet w ciągu dnia brać ze sobą latarkę a i tak można było obawiać się o to co z mgły wyjdzie. Bo to w końcu tak jest, że najbardziej boimy się nie tego co widzimy, czyli samej mgły, bo co jest w niej takiego strasznego, co tego czego nie widzimy, czyli tego co z mgły wyjść może. To jest już strach całkiem racjonalny i w pełni uzasadniony.

P1030742 (Copy)
A wyjaśnienie tej sytuacji jest banalnie proste. Tutaj jest mnóstwo ludzi, samochodów i innych pojazdów, więc ciągle trzeba na coś uważać, ciągle coś się rusza, a przez to mgła nie jest ani trochę mroczna, bo wszystko jest w ciągłym ruchu i czego tu się tak naprawdę obawiać? Co tu może być niespodziewanego? Samochód? Samochody są codziennie niespotykane na Chińskich drogach bo nigdy tak naprawdę nie wiadomo co zrobi kierowca. Nie wiem czy deszcz z mgłą się równoważą siłą, ale lubię myśleć że tak, myślę że to dobrze, bo deszcz uwielbiam, a mgłę tylko lubię.

P1030743 (Copy)

Dawno temu, na studiach, usłyszałem że miasto w którym studiujemy jest szare. Teraz gdy patrzę na Changchun słyszę blue within blue czyli kolor oczu Fremenów (z Diuny) i zamieniam to na grey within grey czyli szare w szarym. I te neony mogą się świecić, te budynki mogą udawać że są stalowe, ale co z tego skoro gdy nadejdzie ten smog nazywany przez mnie mgłą wszystko staje się szare w szarym? A nawet bez smogu wszystko tutaj jest szare, ludzie w dalszym ciągu są sympatyczni bo to Chiny, ale…no właśnie…ale. Pan z bramy do osiedla nie odpowiada ani na moje skinienia głowy, ani na moje powitania, śmieci muszę wystawiać albo na korytarz albo pod blok, bo nie ma koszy na nie…Nie jest to miejsce gościnne, ale to wiedziałem, byłem na to gotowy. Tylko bycie gotowym mentalnie to jedno, a radzenie sobie z tym to drugie. Nie mogę udawać, że jest inaczej niż jest naprawdę, więc nie udaję, może te notki są zupełnie inne od tych z Jiawang, ale też to miejsce jest inne i ja jestem inny, a pisanie o tym pomaga mi sobie z tym poradzić.
Narzekam strasznie, od czego odwykłem, ale to się powinno skończyć gdy nadejdzie wiosna. Do której już tęsknie chociaż zima się jeszcze nie zaczęła.

P1030745 (Copy)

Właśnie, zima. Doszedłem do tego jak odróżnić rdzennych  mieszkańców Changchun od przyjezdnych (Nie umiecie rozróżnić przyjezdnych od tutejszych?), otóż przyjezdni przy temperaturze w okolicach 5 stopni mają na sobie kurtki zimowe, a tutejsi tylko grubsze ubrania. Tak przypuszczam przynamniej. Ciekawe jak te mrozy będą znosić ci wszyscy studenci z cieplejszych regionów. Próbuję wyobrazić sobie co czuje coś kto opuścił miasto w którym nigdy nie widział śniegu i pojechał do Changchun gdzie w styczniu może przypierdzielić minus trzydzieści. Już im współczuję.

P1030756 (Copy)