Klucze

P1020577 (Copy)

Klucze są bardzo ważne. Lubimy mówić, że są ważne bo mogą nam coś otworzyć i jest w tym bardzo wiele prawdy. Mogą otworzyć nam drzwi do Czegoś, albo Kłódkę, albo najzwyczajniej w świecie mogą ładnie wyglądać. Problem z kluczami jest taki że można ich także użyć by coś zamknąć. Na upartego można stwierdzić że zamknięcie czegoś to otwarcie w drugą stronę (to trochę jak mówić że zachód słońca to wschód ale w drugą stronę). Także – klucze.

P1020583 (Copy)
W poprzednią sobotę dostałem od Chrisa klucze do sal w szkole. Wyróżnienie i pewna nobilitacja bowiem nikt nie musi mi drzwi otwierać, mogę to sam zrobić i dzięki temu w każdej chwili mogę pójść do szkoły, otworzyć drzwi, drugie drzwi i skorzystać z komputera. Mogę, taki jestem ważny.

P1020584 (Copy)
Problem z kluczami jest taki, że nie wszystkie wszędzie pasują. Owszem są klucze które otwierają wszystkie zamki, klucze do sukcesu i wytrychy…ale nie każdy klucz otworzy wszystkie zamki, nie wszystkie zamki da się otworzyć wytrychem, a kluczy do sukcesu z reguły nie dostaje się ot tak.

P1020589 (Copy)


Jest też jeszcze jeden problem – nie można tych kluczy zapomnieć. Bo wtedy rodzą się Problemy. Nie zawsze, to prawda, w gruncie rzeczy narodziny Problemów nie są nierozerwalnie związane z zapominaniem kluczy, są jedynie jednym z powodów narodzin.
Dzisiaj o 825 były. Gdy dodamy do tego czwórkę dzieci biegających po korytarzu, oraz czwórkę rodziców spoglądających niecierpliwie na drzwi i próbujących dowiedzieć się co się dzieje.

P1020598 (Copy)
– Klucze.
– Nie mam.
Rozumiem że mogę wyglądać na zagubionego w tej sytuacji, ale nie przypuszczałbym że wyglądam jak ktoś komu trzeba przypomnieć że kluczami można otworzyć drzwi. A jednak…No nic.
W końcu zostałem poratowany. Makabra, muszę te wszystkie klucze spiąć razem, a już i tak mam ich tak dużo. Do klatki schodowej, do mieszkania, do roweru, do gabinetu w Jiawang, do…kurczę, na pewno jest jeszcze piąty, ale do czego?…Nie pamiętam.

P1020596 (Copy)

Klucze – ważne.

P1020609 (Copy)

Chiński kącik historyczny

Oddział 100第百部隊 dai hyaku butai, czyli ośrodek cesarskiej armii japońskiej istniejący pod oficjalną nazwą Zakład Zapobiegania Chorobom Armii Kwantung. Zadaniem ośrodka były prace nad broniami biologicznymi w czasie Drugiej Wojny Światowej. Znajdował się w wiosce Mokotan, na południe od Changchun.

Głównym celem oddziału 100 było przeprowadzanie badań nad chorobami pochodzenia zwierzęcego. W Japonii zdawano sobie sprawę, że wiele armii w dalszym ciągu opierało się na koniach i dlatego poszukiwano sposobów na zabijanie ich by osłabić przeciwnika. Co więcej chcieli przekazywać choroby za pomocą zwierząt. Oddział 100, był mniejszy od oddziału 731 (może będzie okazja by o nim kiedyś napisać), to jednak miał rocznie produkować około 1000 kilogramów wąglika, 500 kilogramów nosacizny i 100 kilogramów rdzowców. Z powodu braku materiałów nigdy się to jednak nie udało.

Starszy sierżant Kazuo Mitomo tak oto opisywał niektóre eksperymenty przeprowadzone na ludziach:
W owsiance umieściłem gram heroiny i dałem ją aresztowanemu Chińczykowi. Stracił przytomność po około 20 minutach i nie odzyskał jej aż do zgonu który nastąpił 15-16 godzin później. Wiedzieliśmy że taka dawka heroiny jest śmiertelna, jednak nie miało dla nas znaczenia czy on żył czy nie. Na niektórych więźniach eksperymentowałem 5-6 razy, sprawdzając działanie koreańskiego powoju czy oleju rycynowego. Jeden z więźniów, Rosjanin, był wycieńczony po eksperymentach do tego stopnia że nie mogłem na nim ich kontynuować, więc Matsui (przełożony) wydał rozkaz zabicia go podaniem cyjanku potasu. Ciała były chowane w cmentarzu dla bydła.

Dowódca oddziału Yujiro Wakamatsu wydał rozkaz nabycia setek sztuk bydła i umieszczenia ich na granicy z ZSRR, by łatwo je zainfekować. Zakładano że w przypadku ataku ze strony ZSRR bydło to łatwo wymiesza się z Radzieckim bydłem i doprowadzi do zniszczenia zapasów żywności.