Interwały

IMG_5154 (Copy)

Rozmawiałem ostatnio z pewnym osobnikiem, który to czyta, o tym że wkurzają go ludzie którzy mają łatwo na jego kierunku, że nie muszą się przykładać, bo rodzice płacą olbrzymią kasę a potem jak już studia skończą to i tak rodzice ich ustawią, a on musi o wszystko walczyć. Ja zawsze się cieszyłem że nie jestem utalentowanym biegaczem, bo do wszystkiego musiałem dochodzić samodzielnie. Nic nie zostało mi podarowane, każda minuta urwana z jakiegoś wyniku to efekt pracy. Cieszyłem się bo widziałem że wszystko zawdzięczam tylko i wyłącznie sobie. Dzięki temu doceniałem to jeszcze bardziej.
A piszę o tym dzisiaj bo nie zawsze jest łatwo, czasem nie pomaga ani zaciskanie zębów ani uśmiech na twarzy, bo czasem najzwyczajniej w świecie nie idzie. No i dzisiaj nie szło, ale to dobrze bo jeszcze bardziej doceniam te treningi w których było łatwo. Dzisiaj było ciężko i nie zrobiłem planowanych 14×200/200 a jedynie 10 i przed 10 musiałem odpocząć. Międzyczasy: 45, 41, 43, 44, 42, 42, 43, 43, 43, 42. Czyli lepsze niż kilka tygodni temu, ale na o wiele gorszym samopoczuciu.

IMG_5167 (Copy)

No dobrze, zgodnie z obietnicą – ciąg dalszy pożegnań z uczniami. Dzisiaj klasa szósta. Czyli ‘jakim cudem macie takie złe oceny z angielskiego?!’ To fenomen którego już nie rozwiążę. No świetne dzieciaki, kilku z nich sobie podpala fajki, ale i tak…takiej klasy nie miałem. Tyle jedzenia co od Nich dostałem to nie dostałem od żadnej klasy.

IMG_5048 (Copy)

To Oni mnie tak chcieli utuczyć.  W międzyczasie do sali wszedł dyrektor, spojrzał na nas robiących sobie zdjęcia, pobuczał coś po chińsku i wyszedł. Nie wiem jak to odbierać. A potem się siłowaliśmy na ręce…bardzo niewychowawczo.

IMG_5171 (Copy)

Taka sytuacja z wczoraj:
Jestem sobie na tym placu pod domem i uczennice mnie pogoniły mówiąc:
– Idź porozmawiać z ludźmi po chińsku.
– Taaaak…
Najpierw podszedłem do czterech młodych Chinek które za żadne skarby świata nie chciały ze mną rozmawiać chociaż patrzyły na mnie z pięć minut. A potem podszedł do mnie pewien Pan i powiedział:
– Skąd jesteś?
– Z Polski.
– A ja z Korei.
No i byłem przygotowany na to, że zaraz mi się oberwie żę się podszywam pod Koreańczyków, ale…
– Przystojny jesteś.
Wiedząc jacy mężczyźni w Korei uchodzą za przystojnych nie wiedziałem czy to bardziej pochlebstwo czy obraza, ale podziękowałem i…
– My tutaj wszyscy jesteśmy przyjaciółmi.
(Gdybym kiedyś pisał scenariusz kiepskiego filmu dla homoseksualistów to właśnie w ten sposób prowadziłbym dialogi)
I pokazuje na grupę rowerzystów siedzących koło śmietnika.
– Spotykamy się tu codziennie o 1930 i jedziemy nad jezioro.
– To może kiedyś też przyjadę.
– Jak będziesz mieć czas to zapraszamy.

IMG_5178 (Copy)

– Znalazłeś dziewczynę?
– Nie, ale znalazłem koreańskie małżeństwo uczące koreańskiego w Xuzhou.
– ?!
– Nie pytajcie.